Andra Dobre pracuje w dziale komunikacji Narodowej Agencji Programów Społecznych w Dziedzinie Edukacji i Szkolenia Zawodowego i jest pasjonatką edukacji. Wywiadu udzieliła Ana-Ștefania Diță, studentka dziennikarstwa na Wydziale Dziennikarstwa i Nauk Komunikacyjnych Uniwersytetu w Bukareszcie. Wywiad przygotował Sorin Mărghitaș, redaktor EURACTIV Romania.
Jak to się stało, że wyjechałeś na program Erasmus? Czy to było coś, czego chciałeś, czy stało się to niespodziewanie?
Nie powiedziałbym, że było to nieoczekiwane. Chciałem tego. Pierwszy raz usłyszałem o Erasmusie, gdy byłem w liceum. Studiowałem intensywny francuski na wydziale matematyki i informatyki w Gheorghe Lazăr National College, a szkoła miała projekty, więc już wiedziałem o tych programach międzyuczelnianych. Wtedy programy mobilności Erasmus, zwłaszcza studia uniwersyteckie, były bardziej znane, tak jak są dzisiaj. Od liceum wiedziałem, że w pewnym momencie chcę wziąć udział w programie mobilności Erasmus.
Kiedy zaczynałam studia, coś się wydarzyło w 2006 roku, jak sądzę, kiedy Rumunia była gospodarzem Szczytu Frankofonii. Byłam wtedy studentką i dowiedziałam się o tym od moich byłych kolegów z liceum. Szukali francuskojęzycznych wolontariuszy. Zgłosiłam się wraz z moim ówczesnym chłopakiem, ale ponieważ nie wypełnił poprawnie swojego wniosku online, nie został wybrany na rozmowę kwalifikacyjną. Ja z kolei nie spieszyłam się, pisałam więcej i dzieliłam się swoimi doświadczeniami, więc przeszłam rozmowę kwalifikacyjną. Przez tydzień byliśmy szkoleni przez Rumunów z Ministerstwa Spraw Zagranicznych i Kanadyjczyków. To było intensywne i kompleksowe szkolenie, z którego wiele się nauczyłam. Po tym doświadczeniu na Szczycie Frankofonii wiedziałam na pewno, że chcę pojechać na wymianę Erasmus – to był decydujący moment.
Czy brałeś udział w programach Erasmus za pośrednictwem organizacji młodzieżowych, czy po prostu w ramach studiów?
Niestety, skorzystałem tylko z akademickiej strony programu Erasmus i nie angażowałem się w projekty uczenia się pozaformalnego. Musiałem studiować mobilność podczas studiów prawniczych. Na trzecim roku spędziłem semestr we Francji na Université d'Orléans, na Wydziale Prawa, Ekonomii i Zarządzania. Później wziąłem udział w innym programie mobilności Erasmus – szkole letniej z zerowym dofinansowaniem. Oznaczało to, że program nie pokrył moich kosztów, ponieważ już pracowałem w ramach programu Erasmus+. Później, gdy w 2022 roku rozpocząłem studia magisterskie z historii i filozofii kultury, w czasie pandemii wziąłem udział w kolejnej szkole letniej we Francji, w Aix-en-Provence.
Dlaczego wybrałeś Francję, a nie inny kraj?
Wybrałem Francję, ponieważ bardzo dobrze mówiłem po francusku, a ponieważ był to program na poziomie uniwersyteckim, uważałem, że to najlepszy wybór. W tamtym czasie sposób, w jaki uniwersytety promowały te programy, sprawiał, że wydawały się one nieco elitarne. Dzisiaj widzę to inaczej, ponieważ Unia Europejska tak naprawdę chce, aby te programy były bardziej dostępne w ramach programu Erasmus. Celem jest dotarcie do jak największej liczby studentów i uczniów, a nie tylko do najlepszych. Poznałem wielu studentów we Francji, na przykład z Hiszpanii, którzy nie mieli zaawansowanego poziomu języka francuskiego, ale traktowali to jako wyzwanie, doświadczenie edukacyjne i okazję do poprawy swoich umiejętności językowych.
Jakie było Twoje pierwsze doświadczenie z Erasmusem?
To było wyzwanie, ponieważ wyjechałam bez zorganizowanego zakwaterowania. Pojechałam z koleżanką z klasy i bliską przyjaciółką. Kiedy przyjechaliśmy, koleżanka ze studiów, która była tam już od kilku miesięcy, pozwoliła nam zatrzymać się u siebie, ale spaliśmy na podłodze. To było z pewnością doświadczenie edukacyjne. Urodziłam się i wychowałam w Bukareszcie, więc nigdy nie mieszkałam w akademiku; zawsze zostawałam w domu z rodzicami, mając zapewnione schronienie. We Francji znalazłam się sama i musiałam sobie ze wszystkim radzić. Pamiętam, że kupiliśmy materace w Carrefour i ostatecznie znaleźliśmy mieszkanie w centrum miasta. Jak na ironię, wynajęliśmy je od studentki, która wyjeżdżała na własną wymianę Erasmus do Bilbao.
Jakie są różnice między studentem wyjeżdżającym na wymianę Erasmus w ramach studiów, a studentem biorącym udział w projekcie organizacji młodzieżowej?
Myślę, że wolontariat może być trudniejszy, i mam na myśli zarówno pozytywne, jak i negatywne aspekty. Proces uczenia się może być bardziej intensywny. W środowisku uniwersyteckim wszystko jest ustrukturyzowane – wiesz, że będziesz uczęszczać na zajęcia, zdobywać punkty i mieć jasne ramy instytucjonalne. Z drugiej strony wolontariusze mają dużo swobody. Na przykład w Timișoarze wolontariusze z FIT i Europejskiego Korpusu Solidarności pomogli odnowić elektrownie wodne i przekształcić je w ośrodki młodzieżowe. Można robić niesamowite rzeczy. Chciałbym również doświadczyć programu wolontariatu.
Czego nauczyłeś się dzięki doświadczeniu zdobytemu podczas Erasmusa?
Dowiedziałem się, że zawsze będzie to więcej niż zaplanowałeś, głębiej niż sobie wyobrażałeś. Moim początkowym celem było poprawienie mojego francuskiego i studiowanie prawa w kraju, którego system prawny miał duży wpływ na Rumunię. Ale poza tym uczysz się, jak wchodzić w interakcje z ludźmi z różnych kultur – czy to studenci zagraniczni, czy francuscy – lokalna kultura była inna. Profesorowie byli niesamowicie uprzejmi, wręcz przesadnie. Jedną rzeczą, która mnie zszokowała, było to, jak trzymali otwarte drzwi, aby studenci mogli wejść na salę wykładową. Nigdy mi się to nie zdarzyło w Rumunii.
Francja jest również krajem z wieloma zasadami i bardzo formalną kulturą. Nawet wśród studentów zauważyłem różnice. Pamiętam, że szybko zaprzyjaźniliśmy się z francuską studentką z mieszanej rodziny – jej ojciec był Brytyjczykiem, a matka Francuzką. Ona nas w pewnym sensie adoptowała i razem jedliśmy posiłki. Co ciekawe, nawet między sobą francuscy studenci używali formalnego języka, dopóki się nie zbliżyli.
Czy pokochałeś Erasmus tak bardzo, że wpłynął na wybór Twojej ścieżki zawodowej, czy też była to po prostu pasja?
Z perspektywy czasu nie powiedziałbym, że to był czysty przypadek. Za chwilę będę pracować w agencji przez 15 lat, więc jasne jest, że kocham to, co robię. Znacznie łatwiej jest mi promować programy Erasmus, ponieważ jestem ich bezpośrednim beneficjentem. Nie byłem w pełni świadomy, że moje doświadczenie z Erasmusa wpłynęło na moją karierę, ale w 2017 roku francuska agencja zaprosiła nas na uroczystość w Paryżu do Teatru Odeon z okazji 30. rocznicy Erasmusa. Ten moment uświadomił mi, że dokładnie dziesięć lat wcześniej, w 2007 roku, leciałem tym samym samolotem do Paryża na moją własną wymianę Erasmus. Tym razem leciałem w innej roli. Wszystko się łączyło i nie było to przypadkowe. To coś, w co naprawdę wierzę, i niezależnie od tego, czy będę kontynuował pracę w tej dziedzinie, czy nie, nauka jest czymś, co zostanie ze mną.
Napisany przez
Kształt rozmowy
Czy masz coś do dodania do tej historii? Jakieś pomysły na wywiady lub kąty, które powinniśmy zbadać? Daj nam znać, jeśli chcesz napisać kontynuację, kontrapunkt lub podzielić się podobną historią.