Młyn wyczerpania

Pamiętacie Boxera, konia z Folwarku zwierzęcego ? To wielkie, dobroduszne stworzenie, które dzień i noc obracało młyn, nie pytając nigdy, po co – albo przynajmniej, czy to, co buduje, ma dla niego jakiekolwiek znaczenie. Wierzył, że rozwiązaniem każdego problemu jest odrobina więcej pracy, odrobina więcej cierpliwości, odrobina więcej wiary w przywódców.

Choć Orwell stworzył go jako symbol klasy robotniczej, w obliczu stale rosnących nierówności społecznych, pokolenie Z nie może się z nim utożsamić w tym klasycznym dziele. Brak identyfikacji nie wynika z braku pracy, ale z uświadomienia sobie, że koło może się kręcić w nieskończoność, nie wytwarzając niczego istotnego. Dostrzega, że ​​milcząca wiara nie zbawia, że ​​nieustanna produktywność nie równa się wartości, a wyczerpanie nie jest cnotą. Koń Orwella pracował, aż się padł; problem dzisiejszej młodzieży, te uświadomienia, pojawiają się właśnie dlatego, że są o krok przed momentem, w którym młodzi wypalają się wewnętrznie, zanim będą musieli uklęknąć.

Obecnie wypalenie zawodowe ( syndrom zawodowy wynikający z przewlekłego stresu zawodowego, z którym nie udało się skutecznie uporać) staje się nową normą. W badaniu przeprowadzonym przez Cigna (2022) 91% pracowników z pokolenia Z zgłasza stres, a 98% wykazuje objawy wypalenia. Chociaż WHO traktuje to jako kryzys wynikający z obciążenia pracą, nie oznacza to, że zjawisko to ogranicza się do miejsca pracy, zwłaszcza gdy technologia zaciera granice między pracą a życiem osobistym. Każde dotknięcie wywołuje niepokój, a ciągłe posty – „eksplozje” kreatywności i osiągnięć innych – nasilają lęk przed porównaniem i potrzebę sukcesu. Związek młodych ludzi ze zmęczeniem, stresem i mediami społecznościowymi jako czynnikiem wpływającym na zdrowie psychiczne jest stale odnotowywany. Badanie opublikowane w International Journal of Science and Research w 2025 roku pokazuje, że 75% przedstawicieli pokolenia Z zgłasza negatywny wpływ mediów społecznościowych na swoje zdrowie psychiczne, a 59% doświadcza zwiększonego stresu i lęku z powodu presji cyfrowej.

Zjawisko to, wykraczające poza jego zbiorowy wymiar, z pewnością charakteryzuje tak zwany Zachód jako całość. Według raportu APA „Stres in America 2023”, 58% osób w wieku 18–34 lat twierdzi, że „stres jest całkowicie przytłaczający”, 50% odczuwa otępienie, a 67% ma trudności z koncentracją. Głównymi czynnikami wpływającymi na ten obraz są skutki pandemii, niepewność ekonomiczna, izolacja i samotność.

Nowe czasy, stare maniery

Zmęczenie wydaje się być powiązane z poczuciem rozczarowania, rozczarowaniem ideą, że jeśli się wystarczająco postarasz, odniesiesz sukces, podczas gdy teraz widzą, że gór nie da się przenieść samą siłą woli, a mobilność społeczna praktycznie nie istnieje. Co więcej, dane LinkedIn Workplace Insights pokazują, że pokolenie Z zmienia pracę o 134% częściej niż przed pandemią, a 1 na 8 menedżerów przyznaje się do częstszego zwalniania pracowników, powołując się na „brak przygotowania” i „opór przed informacją zwrotną”.

Tymczasem warunki życia nie zapewniają już godności. W dużych miastach europejskich, takich jak Hiszpania, koszty mieszkań wzrosły o 70% od 2015 roku, podczas gdy płace pozostają w stagnacji. Warunki te nasilają zbiorowe żądania pracy zdalnej lub elastycznych godzin pracy, właśnie po to, by złagodzić zmęczenie – nie pracą, ale przetrwaniem, dla samej pracy, pracy, która nie opiera się na produktywności pracowników, lecz na marnotrawieniu ich osobistego kapitału, energii, finansów i psychiki. Konsekwencją całej tej sytuacji, egzystencjalnie, w kontekście celów młodych ludzi, jest teraz domek z kart, który się rozpadł, pokolenie żyjące w ciągłym napięciu, widzące, jak ich potrzeba stabilizacji i przetrwania stale maleje.

Według magazynu Forbes większość młodych pracowników poszukuje „awansu w karierze, wyzwań i zaangażowania pracodawcy w zdrowie psychiczne i różnorodność”, ale napotykają miejsca pracy, które nadal działają „według starych modeli, które faworyzują produktywność kosztem dobrego samopoczucia”, co skutkuje niższym poziomem satysfakcji i większą frustracją, a to pierwszy krok w stronę wypalenia zawodowego.

 

Według badań Uniwersytetu Stanowego Youngstown , 43% przedstawicieli pokolenia Z pracuje w pełnym wymiarze godzin, jednocześnie studiując lub uczestnicząc w szkoleniach, starając się nadążać za zmieniającym się rynkiem pracy. Jednocześnie prawie 50% twierdzi, że czuje się „zbyt wyczerpanych, by pracować”, a 76% uważa koszty finansowe za główną przeszkodę w rozwoju, co sprawia, że ​​potrzeba samodoskonalenia staje się raczej wyścigiem o przetrwanie. Wyczerpanie jest symptomem pokolenia, które jest zmuszone być jednocześnie produktywne i zrównoważone, nieustannie się uczyć, ale nie ma czasu na życie, być wszędzie i nigdzie nie przynależeć.

To uczucie zmęczenia jest symptomatyczne dla pokolenia, które odmawia życia w kręgu rytmów młyna. To pokolenie, zanim jeszcze zdąży to wyrazić, domaga się prawa do lenistwa, do stania się normą – nie lenistwa jako bezczynności, lecz odzyskania życia i czasu spod dominacji pracy. Kiedy obywatele mają swobodę niepracowania bez przerwy, mogą również myśleć, kwestionować, uczestniczyć, czyli działać demokratycznie. Wyczerpany obywatel jutra nie może kwestionować status quo, nie może być aktywny i przetwarzać informacji, nie może marzyć o „czymś innym”. Łatwiej mu podążać za łatwymi rozwiązaniami, uproszczonymi receptami, populistycznymi ofertami, które obiecują rezultaty (sic!) bez wysiłku. Lenistwo zatem, jako akt emancypacji, działa jak antidotum na alienację, otwierając przestrzeń dla znaczącego uczestnictwa i zaangażowania politycznego. I to jest być może najbardziej radykalne żądanie pokolenia, które nie chce się załamać, aby udowodnić swoją wartość.

Kształt rozmowy

Czy masz coś do dodania do tej historii? Jakieś pomysły na wywiady lub kąty, które powinniśmy zbadać? Daj nam znać, jeśli chcesz napisać kontynuację, kontrapunkt lub podzielić się podobną historią.